Co jest na tym zdjęciu (oczywiście poza tabliczką z nazwą ulicy i rynną)?fot. ta i następne – autorOdpowiadam: na tym zdjęciu jest miejsce po zdjętej reklamie. Bodajże Adidasa, ale pewności nie mam. Takich miejsc na krakowskim Starym Mieście jest mnóstwo. Momentami wygląda to, jak ślady po serii z karabinu maszynowego:
Powód jest oczywisty. Od 8 czerwca władze miasta będą egzekwować przepisy wynikające z wprowadzenia na Starym Mieście, na Wawelu i w najbliższych okolicach zapisu o Parku Kulturowym. Przewidujący, którzy nie chcą płacić mandatów (a będą wystawiane nawet codziennie, do skutku) już się na ów dzień przygotowali. Pozdejmowali lub pozmieniali, co im kazano. Mieli na to pół roku.
Gdzieniegdzie widać, że prace są jeszcze w toku :Ale też sporo jest jeszcze miejsc, które już za dziesięć dni nie będą miały prawa tak wyglądać. Oto przykłady tych, którzy czekają na ostatnią chwilę lub postanowili iść „w zaparte”:
Przez dwie godziny wędrowałem wczoraj po centrum Krakowa z Panią Prezydent Magdaleną Sroką i miejskim konserwatorem zabytków p. Jerzym Zbiegieniem. Stawaliśmy przy co drugiej kamienicy, a moi gospodarze cierpliwie i ciekawie opowiadali, co się tam zmieniło lub nie, kto jest chętny do współpracy, a kto rozrabia. Gdzie nie ma problemów, a gdzie problemy są ogromne. Kto próbuje obejść przepisy i jak to robi.
Nie wiem, czy Krakusi dostrzegają te ewolucyjne zmiany. Dla przyjezdnego, który w mieście pojawi się po dłuższej przerwie, są zaskakujące. A przy okazji niektórzy najwyraźniej postanowili wykorzystać zmiany do estetycznych porządków. Proszę popatrzeć, jak ładne zbiorcze tablice najemców się zaczęły pojawiać w miejsce dziesiątek konkurujących ze sobą tabliczek:
Wkrótce w papierowej „Polityce” ukaże się mój duży tekst o tym przedsięwzięciu – o tym jak się Kraków przygotowywał do wielkiej rewolucji estetycznej i jak ją będzie przeprowadzał do końca. Te zdjęcia, to pierwsze, „na gorąco” moje spostrzeżenia”. Trzeba za Kraków trzymać kciuki, bo ich sukces może zachęcić innych prezydentów miast i burmistrzów do pójścia podobną drogą. A wówczas rewolucja miałaby szansę rozlać się po całym kraju. Ech, jakby było cudownie.
25 maja o godz. 12:52 444
@Nie wiem, czy Krakusi dostrzegają te ewolucyjne zmiany.
Dostrzegają i się bardzo cieszą. Oprowadzałam rodzinę z USA po Rynku jakiś tydzień-dwa temu i było widać i czuć, że jest tego badziewia mniej.
26 maja o godz. 10:26 446
Krakusi życzyliby sobie porządku w całym mieście, a nie tylko w okolicach plant. Ulica Kalwaryjska czy okolice Hali Targowej to reklamowy armagedon! A na skrzyżowaniu ul. Nowohuckiej i Saskiej jest około 30-40 wielkoformatowych reklam!
26 maja o godz. 11:04 447
!!! gratuluję i życzę doprowadzenia procesu do końca!!!
26 maja o godz. 16:08 449
I dobrze. Ja bym sobie zyczyla bezwzglednego zakazu bilboardowych reklam w calym kraju! Sa bezuzyteczne i szpeca krajobraz! NIE dla reklam!
26 maja o godz. 18:00 450
Krakusi bardzo się cieszą i trzymają kciuki, żeby się udało :).
Proponuję ostracyzm społeczny wobec tych, którzy się nie dostosują do przepisów.
26 maja o godz. 22:09 451
Namiastka normalności się szykuje.
Warszawa ma wolne od syfu Krakowskie Przedmieście, Starówkę i Nowy Świat a Kraków będzie miał Stare Miasto.
I oby te obszary otwierały Polakom oczy i promieniowały potem szerzej…na resztę miast i resztę kraju.
Oby Polacy zrozumieli ze można się reklamować, działać gospodarczo a zarazem tworzyć estetyczna przestrzeń. Jedno drugiego NIE wyklucza.
27 maja o godz. 11:54 452
Z artykułu wynika, że wszystko zawdzięczamy pani prezydent i panu konserwatorowi, a nie jest to prawda /ich udział był w tym przedsięwzięciu oczywiście, ale zasługa przede wszystkim należy sie mieszkańcom którzy takiej regulacji się domagali i radnym, którzy ją uchwalili. Teraz nadchodzi czas próby – wiem, że wielu wprowadzone przepisy doskwierają i będą się starali je uchylić. Zobaczymy ją determinacją wykaże się prezydent i jego służby w obronie uchwalonego prawa / bo dotychczas kiepsko było z obroną innych miejsc – lista jest długa/.
27 maja o godz. 12:08 453
Trzymam za Pana kciuki.Od Krakowa powinna uczyć się Warszawa, ale
obawiam się,że zarozumiałość gospodarzy mojego miasta nie pozwoli im
uczyć się czegokolwiek.Kto np. zatwierdził projekt prymitywnych banerów
o mistrzostwach Euro 2012 wiszących nad Trasą Łazienkowską.Kto pozwala na weekendowy łomot poniżej Zamku Ujazdowskiego.Okoliczni
mieszkańcy,tak jak ptaki w Łazienkach, głosu nie mają ale słuch jeszcze tak.Pozdrawiam
28 maja o godz. 11:23 458
W czasach studiów na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej w latach 1995-2000 oraz w późniejszym okresie kwestia oczyszczenia Środmieścia Krakowa z tej plagi była pobożnym marzeniem. Dziś te marzenia zaczynają się spełniać. Wyrazy uznania dla wszystkich, którzy się do tego przyczynili !!!
30 maja o godz. 9:29 463
Precz ze syfem! Najlepiej jego anty-działanie widać tu na zdjęciu z Cafe Zakątek, jak sugeruje nazwa i latarnia starano się stworzyć miejsce klimatyczne, a tu cały efekt niszczą jaskrawe reklamy; jak glutaminian sodu w wykwintnej potrawie 😉
30 maja o godz. 10:12 465
Niestety, zdjęcie nie dotarło. A może bym tak prosił na maila i dołączę: p.sarzynski@polityka.com.pl
1 czerwca o godz. 12:15 470
Szkoda, że w Toruniu nikt nie potrafi być tak konsekwentny jak włodarze Krakowa. Obecnie jak chodzę po toruńskim Starym Mieście, to patrzę tylko i wyłącznie na wyższe piętra kamienic (pod ryzykiem zaszkodzenia zdrowiu, ale co zrobić?), bo to co widzę na dole, strasznie mnie przygnębia. A co widać? Szyldy banków czające się przy każdej ulicy, ogromne reklamy polis, kredytów i Bóg wie czego jeszcze, psujące wrażenie estetyczne kamienic i ul. Szerokiej. Bankom pomagają w tym „psuciu”, inne sklepy, które swoimi afiszami nawet nie starają się nawiązywać do historii miasta, lub co najmniej dopasować je do wyglądu kamienic. Znikają sklepy, które były na Starym Rynku, od zarania dziejów. W ich miejsce pojawiają się, jakżeby inaczej- banki. A to jeszcze nie koniec. Samo miasto nie ma sprecyzowanych planów, jak zaplanować przestrzeń publiczną. A jeśli jakąś ma, to pewnie na zasadzie „róbta co chceta (jeśli oczywiście macie pieniądze)”. Co rusz słyszy się o inwestycjach budowlanych nijak pasujących do Torunia. Wielka szkoda. Wielki żal. Trzeba przyjechać do Torunia i zobaczyć upadające miasto na własne oczy.
Panie Piotrze, może „machnąłby” Pan jakiś artykuł o toruńskim Starym Mieście? Może jest jeszcze jakaś nadzieja dla miasta?
Pozdrawiam!
9 czerwca o godz. 10:39 485
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35812,11896401,Zaczelo_sie__Bitwa_o_porzadek_w_Parku_Kulturowym.html
To się naprawdę dzieje 🙂