Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej

7.06.2012
czwartek

Wyznania jurora

7 czerwca 2012, czwartek,

W dwumiesięczniku ARCH (Nr 11) natrafiłem na ciekawy tekst Krzysztofa Nawratka. Był on jednym z jurorów konkursu na wystawę w Pawilonie Polskim Biennale Architektury w Wenecji. A dzieli się swoimi refleksjami na temat wyboru zwycięzcy. To podzielę się i ja moimi refleksjami o tych refleksjach. Zacznę jednak od pewnego wspomnienia. Na Biennale Architektury po raz pierwszy pojechałem cztery lata temu. Z dość standardowym i – jak się wkrótce okazało – naiwnym przekonaniem, że będę sobie mógł pooglądać makiety, zdjęcia, plany najprzeróżniejszych realizacji stawianych w bliskich i dalszych zakątkach świata. Owszem, kilka makiet było, głównie wystawionych przez reprezentacje architektonicznych potęg – państw typu Benin, Wyspy Cooka czy Nikaragua. Generalnie jednak okazało się, że nad imprezą zdecydowanie ciąży duch, organizowanego naprzemiennie, Biennale Sztuki. Nie chodzi więc  o ładniejsze czy brzydsze wieżowce, stadiony czy wille, ale o idee, koncepcje, trendy. Po pierwszym szoku szybko zanurzyłem się w ów meta-architektoniczny świat. A bardzo wiele z oglądanych przeze mnie prac można  by śmiało pokazywać także na Biennale Sztuki. Łącznie z wystawianą wówczas pracą naszego kwartetu kuratoryjno-artystycznego (Piątek-Trybuś-Grospierre-Laksa), za którą otrzymaliśmy pierwsze w historii Złote Lwy!!! I z pracą wystawiającej dwa lata później rzeźbiarki Moniki Sosnowskiej.

A teraz komentarz do komentarza. Nawratek nieco frasuje się faktem, że w tym roku reprezentować nas będzie „praca niematerialna”, składająca się wyłącznie z dźwięków (duetu Katarzyna Krakowiak – artystka i Michał Libera – kurator). I pyta: „Czy mówienie o architekturze poza – w gruncie rzeczy – przestrzenią, nie jest odrzuceniem istoty architektury jako sztuki organizacji przestrzeni”.  Otóż nie jest. Po pierwsze, dlatego że Wenecja nie tylko dopuszcza, ale wręcz otwarta jest na jak największe poszerzanie pola refleksji nad architekturą. Po drugie zaś dlatego, że dźwięk staje się coraz ważniejszym elementem publicznej przestrzeni, który trudno bagatelizować przy projektowaniu (a jaki ważny był w budownictwie czasów gomułkowskich, gdy dokładnie słychać było, co się dzieje u sąsiadów). Hałas nas zalewa, dźwięki nas otaczają – architekt musi o tym pamiętać.

Nie podzielam również obaw autora, że projekt polegający w dużym stopniu na podsłuchiwaniu innych może się źle kojarzyć. Fakt, podsłuchiwanie to rzecz brzydka. Tu jednak odbywać się będzie  poniekąd anonimowo (mikrofony mają być zainstalowane w różnych pawilonach wystawienniczych, a odtwarzane – w naszym), co owe złe skojarzenia winno przekreślić.

Ma natomiast Nawratek świętą rację, gdy pisze, że wszystkie zgłoszone na konkurs projekty powinny zostać upublicznione i poddane społecznej dyskusji. Utajnienie zgłoszeń i obrad jury faktycznie jest rozwiązaniem bzdurnym, niczemu nie służącym, z minionej epoki i sugeruje jakąś tajemną i może nie do końca czystą grę interesów i pomysłów. Jeżeli rzeczywiście wybrano projekt najlepszy, to cóż tu ukrywać?! On sam by to chętnie uczynił, ale zastrzega, iż nie pozwala mu na to regulamin. Szkoda.

Tegoroczne Biennale odbywa się pod hasłem „Common Ground” (Wspólny Grunt). Intrygującym, wieloznacznym i ważnym. Warto więc do Wenecji zajrzeć (otwarcie – w końcu sierpnia), ale i warto już teraz o tym pomyśleć. Ja na przykład, jako człek zapobiegliwy, kupiłem bilety na samolot już miesiąc temu i bardzo tanio. Ale tym, którzy jednak nie wyjadą, obiecuję rzetelną relację. Ale to dopiero za trzy miesiące.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Rozszerzanie rozumienia architektury jako formy budynku, tudzież koloru, włączanie do tego innych elementów jest chyba bardziej potrzebne w społecznej świadomości.

    Rozpoczęła się eksterminacja reklam na ulicach Krakowa (Park Kulturowy), o czym donosi krakowskie wydanie GW. Mam nadzieję, że eksterminacja jest słowem właściwie użytym – pora się wybrać na miasto i zobaczyć, czy efekty są widoczne.

  2. „…dźwięk staje się coraz ważniejszym elementem publicznej przestrzeni, który trudno bagatelizować…Hałas nas zalewa, dźwięki nas otaczają – architekt musi o tym pamiętać.”

    Jakby nie przekonała mnie teza o roli dźwięku w metaarchitekturze, dopóki nie dowiedziałem się, że idea nie jest nowa, a nawet została wcielona w życie:
    „…Teraz dzwon bił także w nocy. O 23 jedenaście razy, a potem tylko raz co godzinę aż do piątej nad ranem, gdy witał nowy dzień pięcioma gongami….”
    http://tinyurl.com/cuafhpy
    O podsłuchiwaniu nie ma mowy, o harmonii formy architektonicznej i estetyki przestrzeni dźwiękowej – jak najbardziej, przynajmniej u nas.
    Czy w Wenecji ta ucieleśniona instalacja by się sprawdziła?
    😉

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php