Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej

15.06.2012
piątek

Poza EURO też coś się dzieje!

15 czerwca 2012, piątek,

„Piłkarze zjedli śniadanie” – głosił triumfalnie napis na pasku jednej z centralnych stacji telewizyjnych. „Tytoń czy Szczęsny?” – pytała dramatycznie, tytułem na pół strony, jedna z gazet. Czy w tej sytuacji jest w ogóle miejsce na inną tematykę? Czy aby nie powinienem zamknąć na kłódkę mego blogu, by ponownie otworzyć go dopiero w lipcu? Już, już gotowy byłem ogłosić dwutygodniowy akt kapitulacji, gdy coś mnie podkusiło i zrobiłem sobie mała prasówkę z regionalnej prasy. Głównie po to, by się utwierdzić w przekonaniu, że dosłowne wszyscy i dosłownie wszędzie żyją tylko życiem piłkarzy, trenerów i ich rodzin oraz sprawami kibiców. Aliści czekała mnie miła niespodzianka. Okazało się, że poza tym też sporo się dzieje, choć zepchnięte medialnie gdzieś w okolice ogłoszeń drobnych. Mało tego. Sporo dzieje się nawet w tak niszowej dziedzinie jak przestrzeń publiczna i jej jakość! I bynajmniej nie mam na myśli analiz stref kibica, ale wydarzenia kompletnie nic nie mające wspólnego z okrągłym, skórzanym, wypełnionym powietrzem przedmiotem.

Napiszę jeszcze więcej: sporo znalazłem doniesień budujących, optymistycznych, każących mi zaliczyć ten komentarz do kategorii „cieszy oczy”. A com przeczytał (a wszystkie poniższe informacje opublikowano jednego tylko dnia – 15 czerwca), tym się podzielę z tymi, którzy poza footballem też potrzebują jakiejś dodatkowej strawy duchowej.

Zacznijmy od Warszawy, gdzie PKP usunęła budy handlowe z przejścia prowadzącego do dworca Warszawa-Ochota (po iluż to dłuuuugich latach?). Tekst o tym wydarzeniu znalazł się wprawdzie w kontrowersyjnym kontekście – jakiś poruszony tym faktem Warszawiak grzmiał z paragrafu „komu to przeszkadzało?” Cóż, może jeden z wyrzuconych stamtąd handlarzy majtkami. Ale co najbardziej krzepiące, że internetowe komentarze były niemal zgodne; słusznie postąpiono. Jeszcze parę lat temu pewnie byłoby różnie. Jedni by się cieszyli, ale inni martwili, bo można tam było kupić tanio. Dziś – wydaje się – społeczeństwo dojrzewa do ostatecznej rozprawy z miejską szpetotą. Nawet za cenę drobnych utrudnień. Choć może wyciągam zbyt daleko idący wniosek z tej, w sumie jednostkowej, sytuacji?

A poza tym cały ciąg informacji, które można by wspólnie podpisać: pięknieją nam miasta. W Krakowie zaplanowano na jesień akcję sadzenia w mieście 1200 drzew i 1000 krzewów. Ma być bardzo zielono. W Cieszynie podjęto decyzję o przebudowie fragmentu miasta zwanego „Cieszyńską Wenecją”. Pospołu z Czechami odnawiane będą brzegi rzeczki i liczne mostki. W Opolu znalazły się z kolei pieniądze na rewitalizację Wieży Piastowskiej, która ma się stać znaczącą atrakcją turystyczną. W Płocku miejscowe przedsiębiorstwo wodociągowe zabrało się renowację wieży ciśnień, przeznaczając na ten cel milion złotych.  O dalsze datki poproszono mieszkańców. W Sosnowcu, w parku w Kazimierzu Górnym rozpoczęto budowę nowoczesnego skateparku, a przy okazji zdecydowano się na pełną modernizację terenu i odnowienie ścieżek i wymianę całej tzw. małej architektury. Zaś w Szczecinie ukazał się dwujęzyczny przewodnik „Zrób to w Szczecinie”, pokazujący turystom miasto w sposób nowoczesny i niekonwencjonalny. I, powtórzę, wszystko to są newsy z jednego tylko dnia. Dla mnie osobiście równie budujące, jak sukcesy naszej reprezentacji. Na stadionie kształtuje się Wielka Ojczyzna, a tutaj – wiele Małych Ojczyzn. Ale czy mniej ważnych?

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. Witam,

    w takim np. Bytowie również wymieniono „małą architekturę”, przebudowując rynek: a chod w zeszlym roku, to niestety strasznie – bo miast kilkudziesiecioletnich drzew sama kostka i okropna „fontanna”.

    Dlatego, nawet jeśli takie doniesienia są: nigdy nie wiadomo, co z tych „dobrych chęci” wyniknie…niestety!

    Pozdrawiam

  2. Tak jak Pan cieszę się z każdej usuniętej rudery, z każdego kawałka zadbanej zieleni, udanej renowacji. Tyle tej brzydoty w polskich miastach, że najmniejsza zmiana na lepsze wywołuje we mnie euforię i nadzieję. Nigdy nie wpadłabym na to, że coś z trudem naprawione, można po prostu po paru latach po prostu zniszczyć jedną głupią decyzją urzędniczą. Ale niestety jesteśmy w Polsce i to jest jak najbardziej możliwe. Przykład z Poznania. Jeden z trzech parków tego miasta (niewiele jak na 600 tyś. mieszkańców), dwa lata temu sporymi środkami odnowiony: nowe alejki, ławeczki, krzewy ozdobne …, zostanie w sporej jego części zniszczony. Pod topór pójdzie 40 drzew i liczne krzewy. 12 000 m2 parku zostanie ogołoconych z zieleni, ogrodzonych i zabetonowanych. Na nic protesty mieszkańców. Ucisza się ich mówiąc, że cel jest szlachetny, bo to dla helikoptera sanitarnego. Nieważne, że park jest daleko od szpitala, że na terenach bliżej położonych są bardziej odpowiednie miejsca, bardzo zaniedbane, które by na takiej inwestycji skorzystały. Nieważne, że miasto straci kolejne ładne, zielone i bardzo pożyteczne dla mieszkańców miejsce. Ktoś sobie wyraźnie upodobał park w centrum miasta na lotnisko i koniec. Trudno w obliczu takiej głupoty być optymistą. Ręce opadają!

  3. A w Łazienkach (!), na południe od Palmiarni, zlikwidowano klomb różany, sieć alejek i zakątków z mnóstwem ławek, zwykle zajętych przez emerytów i matki z dziećmi, aby w ich miejscu utworzyć otwartą, gołą łąkę przeciętą z dala od budynku prostymi przejściami. Hasłem tej zmiany było utworzenie w Łazienkach „Ogrodu modernistycznego” (sic!).
    Rzeczywistym powodem wydaje się być oczyszczenie z kręcących się tam ludzi, widoku z okien eleganckiej restauracji znajdującej się w dawnym budynku Palmiarni.
    I co Pan na to?

  4. Spróbuję uzyskać do tej uwagi jakiś komentarz z Łazienek i pomieszczę go pod wpisem (jeśli odpowiedzą).

  5. Oto list jaki otrzymałem z Łazienek. Załączam bez skrótów:
    Tereny od południa Palmiarni nigdy nie posiadały klombu z różami. W ostatnich latach pod drzewami były sadzone byliny uzupełniane kwiatami rocznymi a np. przy wejœciu od strony zachodniej znajdowała się rabata kwiatowa bliżej nie sprecyzowanego kształtu (podobny do wielkiej stopy), która była obsadzana kwiatami sezonowymi. Niestety stylistyka tych rabat nijak nie miała się do historycznego wnętrza.
    Jak wiadomo Muzeum zależało na tym aby wnętrze ogrodowe przy Palmiarni nawišzywało stylistycznie do XIX wieku a więc do ogrodów krajobrazowych w których nie było za dużo kwiatów, ponieważ zamieniano wszelkie rabaty i ozdoby na otwarte przestrzenie trawiaste zamykane widokami na drzewa, aby móc podziwiać ich urodę czy pokrój. W tym też duchu zaaranżowano i zrewaloryzowano przestrzeń ogrodu. Oczywiœcie ta częœć łšczy się z ogrodem modernistycznym poprzez swoje sšsiedztwo i tam właœnie sš rabaty geometryczne , róże szpalery i kwitnšce bogato wiosnš lilaki i duża iloœć ławek. Odnoœnie ławek w zrewaloryzowanym ogrodzie – sš one ustawione u wyloty alejek i na alejkach dochodzšcych do otwartej przestrzeni, która jest przeznaczona do odbywania spacerów. Ławki niezmiennie sš także tuż przy Palmiarni, gdzie od zawsze spędzali swój czas pobierajšc kšpiele słoneczne ludzie starsi.
    Dzisiaj osoby starsze oraz mamy z dziećmi zapraszamy na trawę i na leżaki. Można także korzystać z w wyznaczonych miejsc trawiastych i rozkładać koce. Nie może być to na dużš skalę, bo nie jest to plaża ani las, tym niemniej miejsca do bliższego kontaktu z przyrodš jest u nas coraz więcej.
    Barbara Werner, Kierownik Działu Ogrodu

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php