Już za dni kilka opadną emocje związane z EURO 2012. Piłkarze i kibice rozjadą się do domów. Dziennikarze poszukają sobie nowych tematów. Stadiony opustoszeją. Hotele przywrócą normalne ceny. Strefy kibica pójdą do rozbiórki… No właśnie, czy aby nie warto by było zostawić przynajmniej tę jedną.Zdjęcie: CLI/ Wikimedia Commons
EURO 2012 dowiodło niezaprzeczalnie dwóch rzeczy. Po pierwsze, że znowu mieliśmy kiepską reprezentację. I po drugie, że ujawniła się niespotykana wprost społeczna potrzeba integracji, grupowych przeżyć, wspólnego przebywania. Szczególnie widoczne było to w oblężonej, stołecznej strefie kibica, która ludziom zastępowała zarówno stadion jak i… centrum miasta, którego na co dzień w Warszawie nie doświadczają. Nareszcie mieli się gdzie spotykać i grupowo odreagowywać, cieszyć się, przeżywać.
Strefy kibica to były organizmy prowizoryczne, niekiedy agresywnie ingerujące w przestrzeń miast i po mistrzostwach słusznie powinny zniknąć. Ale stolica, to trochę inny przypadek. Przede wszystkim strefa kibica stanęła w miejscu, które na co dzień i tak robi wyłącznie za parking. Nikomu niczego nie odebrała, a wiele dała. Można by ją zmniejszyć, ale chyba warto zostawić to miejsce, jako taką współczesną miejską agorę. Przynajmniej do czasu, gdy wreszcie zacznie się uporządkowane zabudowywanie Placu Defilad, a na ten moment możemy jeszcze czekać bardzo, bardzo długo. Warszawa bardzo potrzebuje takiego miejsca, a wielkie połacie pod Pałacem Kultury świetnie się do tego nadają.
Kochamy wszak nie tylko piłkę nożną. Kibiców mogłyby przyciągać i mecze siatkówki i piłki ręcznej i wielkie zawody lekkoatletyczne, o Olimpiadzie nie wspominając. I kolejne eliminacje Mistrzostw Świata… itd itp. Ale przecież mogłaby to być strefa kibica nie tylko sportowego. Cóż stało by na przeszkodzie, by – trochę na wzór Hyde Parku – mogli tam prezentować się i lansować młodzi wykonawcy muzyki i początkujące zespoły. Cóż by szkodziło, by wydzielić zonę dla młodych twórców, studentów i absolwentów ASP prezentujących tam swoje dzieła sztuki. Nie będzie Muzeum Sztuki Nowoczesnej, niech więc będzie sama sztuka. Słowem, takie miejsce kibicowania kulturze i sztuce. Wiadomo, że przychodziłaby tam dużo mniej Warszawiaków. Ale jestem pewien, że by przychodzili. Jedni, by wspólnie przeżywać mecz, inni – by potańczyć lub się po prostu spotkać w miejscu, w którym wszystko (co ciekawe) zdarzyć się może. Tu obejrzeć uliczny spektakl, tam happening, tu posłuchać muzyki, tam znów podyskutować na wybrany temat.
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma (i słusznie) dobrej prasy wśród twórców i miłośników kultury. Ma szansę, by odważnym i w sumie nie tak kosztownym projektem (kontynuacja) zarobić sporo „plusów dodatnich”. Przynajmniej do listopada życie powinno na Placu pozostać. I powrócić z wczesną wiosną.
24 czerwca o godz. 18:32 583
Sarzyński!
Odczep się od mojej Warszawy!Ta obsikana(i nie tylko!)”zagroda dla zwierząt” powinna zostać na zawsze zlikwidowana zaraz po EURO! I tyle!!!Jak chcesz swój instynkt stadny zaspokajać to kupuj bilety na mecze!!!
24 czerwca o godz. 19:17 584
…a pamiętasz taki napis na (teraz) EMPiK-u na skrzyżowaniu Jerozolimskich i Nowego Światu: Cały Naród Buduje Swoją Stolicę?
24 czerwca o godz. 19:20 585
uważam, że to bardzo dobry pomysł
24 czerwca o godz. 19:35 586
A co to za neologizmy Pan produkuje? „ciszyć się” – połączenie „cieszyć się” i „wyciszyć się”? „Ale stolica, to trochę inny przypadek” – może wstawiać przecinek po każdym wyrazie, skoro nie wie się, gdzie ów znak przestankowy powinien się znajdować? Spacji również zbyt wiele.
Niech ktoś Panu sprawdza teksty, bo czytać się nie da.
24 czerwca o godz. 22:50 587
Nie tym językiem co S-21, ale i tak nie mogę zgodzić się z tym wpisem. Inaczej to wygląda z daleka, z telewizora, a całkiem inaczej – wierz mi, Piotrze – wygląda (i pachnie) z bliska. Zespoły muzyczne wcale nierzadko tam występują, a nie łudźmy się, sztukom plastycznym taka agora nie pomoże, bo to nie ta publiczność.
25 czerwca o godz. 7:17 588
Pan Sarzyński
Proszę nie przejmować się komentarzami tych, których rozumienie świata nie sięga wyżej deski klozetowej. Są straszliwie nowocześni, szczególnie w pouczaniu o demokracji, dopóki nie chodzi o konkrety jak tolerancja. I tu się okazuje, że siuśki są najważniejsze i najlepiej wszystkiego zakazać żeby kołtun miał spokój.
Pana komentarz jest bardzo ciekawy bo zauważył Pan nowe zjawisko. Nie jest to ani polskie odkrycie ani polskie wykonanie. W NZZ można było niedawno znaleźć podobny, ale znacznie głębszy, artykuł o Zurichu. Okazuje się, że w całej Europie życie publiczne opuszcza pomieszczenia zamknięte i przenosi się na zewnątrz. W mieście na ulice. Coraz więcej spotkań, rocznic czy festiwali obchodzonych jest po prostu wspólnie z sąsiadami. Ulice zamykane są dla ruchu i przygotowywane. Skutkiem zjawiska jest wzrost poczucia wspólnoty i większego zaangażowania mieszkańców w kształtowania otoczenia. Oczywiście prowadzi to także do problemów, jak choćby cisza nocna. Na razie uzyskuje się to poprzez zezwolenia, ale dyskutuje się o dopasowaniu prawa bo jak zwykle pozostaje ono z tyłu za życiem. Pojawiają się też protesty mieszkańców bądź innych zainteresowanych co wymaga oczywiście wyważonych regulacji. Nigdy jednak nie udało mi się trafić na kołtuństwo takie, jak wyżej.
Myślę, że Pana pomysł jest pomysłem ukierunkowanym w przyszłość i powinien być wzięty mocno pod uwagę. Oczywiście przez obywateli, którzy nie płaszczą się niewolniczo przed władzą żebrząc o łaskawe rzucanie ochłapów.
Pozdrawiam
25 czerwca o godz. 9:18 589
„Ale jestem pewien, że by przychodzili”
Skąd ta pewność.
Akurat codziennie widzę to miejsce i mimo usilnych starań instytucji z Pałacu Kultury młodzieży jest tam coraz mniej
Niestety młodych małżeństw w Śródmieściu nie ma.
Kto by chciał mieszkać w zabetonowanym centrum.
Plac Defilad, Metro, Stacja Śródmieście to betonowe pustynie, które zapełniają się jedynie w godzinach 6.00-9.00 i 15.00-18.00
Poza tymi godzinami wiatr tańczy ze śmieciami.
Strefa kibica spowodowała dodatkowo to, że wyblakłe trawniki zostały jeszcze bardziej wydeptane i mają wygląd klepiska.
Niedługo jedne z ostatnich drzew zostaną wycięte pod muzeum i Centrum będzie wyglądać w iście Orwell’owskim stylu.
Dziecko ludzkie będzie okazem iście niespotykanym w takim środowisku.
25 czerwca o godz. 9:29 590
Świetny pomysł, Panie Piotrze, sam odwiedzając warszawską fanzonę miałem podobne odczucie – ludziom chce się spędzać razem czas, kibicować, przeżywać po społu – może nie tylko sportowe emocje. Cmentatny anturaż Placu Defilad do wielu rzeczy się nie nadaje, a taka formuła agory ma wszelkie szanse, żeby się sprawdzić. Warto spróbować. Oczywiście nie w takim metrażu, nie z takimi nakładami na oprawę i ochronę (a nie było by, podejrzewam, wielkim problemem znalezienie kilku inwestorów, chcących promować się w takim miejscu), ale sama idea grzechu jest warta i podpisuję sie pod nią obiema rękami.
25 czerwca o godz. 10:00 591
Paaaaaaaanie Redaktorze !
„bufetowa” mysli w innych kategoriach jak widac i pod haslem „Nic sie nie stanie” powróci do (siermieznego) zycia w „stolycy”…. Inna sprawa jest ze strefa kibica w Berlinie w alejach 17 Czerwca (data ma przypominac powstanie/rozruchy w DDR-ach w 1953r. !) stanie sie po Euro2012 z powrotem przejezdna… Az do nastepnego „eventu”. W Warszawie brak takiej strefy do imprez a szkoda – tego typu wydarzenia moznaby celebrowac nad Wisla. Miejsca dosyc do stworzenia strefy kibica albo „Bufetowa Free Zone”…… 😎
25 czerwca o godz. 10:20 592
Zgadzam się z autorem, przestrzeń wokół Pałacu powinna być wykorzystana.
Do czasu uchwalenia jakiegoś planu, tymczasowo co nie znaczy tandetnie, bo prowizorki są jak wiadomo bardzo trwałe. Ale lepsza prowizorka, niż nic.
To miejsce z takim potencjałem komercyjnym, że nawet na krótki czas opłacałoby się tam inwestować. W handel, sztukę, sport, miejsca dosyć.
Właśnie wielopłaszczyznowe wykorzystanie zapewnia sukces, dla każdego coś miłego.
Miasto powinno zaprojektować, wykonawstwo zostawić podmiotom prywatnym.
Ludzie by mieli frajdę, pracę, miasto pieniądze.
Nie miałbym też nic przeciwko takiemu wykorzystaniu Placu Defilad na stałe, inaczej miejsca zajmą biurowce, puste po zmroku.
25 czerwca o godz. 12:35 593
Zostawcie strefy w spokoju. Niech się kibole leją między sobą, tylko piwa trzeba dowieźć.
26 czerwca o godz. 8:33 595
Oczywiście, ze strefa kibica pwoinna być zostawiona, bo jest ogromnym sukcesem frekwencyjnym i „socjologicznym”.
Pokazała, że ludzie chcą być razem, że cieszą się ze wspólnotowości, cieszą się Warszawą, chca tu być i potrafią tu być, bo jest tam bezpiecznie, nie ma ekscesów, panuje b. dobra i serdeczna atmosfera, ludzie są otwarci, uśmiechnięci. Nie patrzą na siebie spode łba – w Polsce to ewenement. Strefa Kibica i Noc Muzeów pokazują, że ludzie chcą korzystać z miasta – to jest w Polsce nowosć i bardzo, bardzo dobra rzecz. Komenatarz Very jest w 100% prawdziwy i trafia w sedno.
Komentarze typu „zagroda dla zwierząt” i „nie ta publiczność” zawierają tyle nieznośnego poczucia wyższości, że aż niedobrze się robi. Zdaje się że osoby, który mają takie poglądy same sobie wydają się ogromnie europejskie i elitarne, a tymczasem niechcący zdradziły się ze swoją zapyziałością i mentalnością rodem z PRLu.
Pani Szwarcman napisała „nie łudźmy się, sztukom plastycznym taka agora nie pomoże, bo to nie ta publiczność”. No to pięknie mnie Pani oceniła. Dziękuję bardzo.
27 czerwca o godz. 7:59 597
Panie Marcinie M-20, nie wątpię, że w strefie kibica byli i tacy jak Pan, którzy mają szersze zainteresowania niż piłka nożna i piwo, przekrój społeczny był tam (piszę „był”, bo to już się skończyło, choć Euro jeszcze trwa i strefa stoi) dość szeroki. Ale jeżeli chce się w danym miejscu gromadzić wesołe piwne tłumy, to trzeba też myśleć o skutkach. I o tym, że funduje się otoczeniu również coś takiego:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,12018919,Jak_sie_mieszka_kolo_strefy_kibica__Mocz_i_wybite.html
27 czerwca o godz. 9:42 598
super pomysl, dorzucic troche drzew, ogrodkow kawarnianych itp
29 czerwca o godz. 11:32 603
Nie będzie pieniędzy w budżecie – nie będzie trefy kibica !
PRZECIWKO (JAK ZWYKLE ZLODZIEJSKIEJ) PRYWATYZACJI !
Szanowna Pani
Hanna Gronkiewicz-Waltz
Prezydent m.st. Warszawy
W związku z docierającymi do nas niepokojącymi sygnałami dotyczącymi planów prywatyzacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji S.A. w m.st. Warszawie, my niżej podpisani warszawscy posłowie na Sejm RP, reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość, zwracamy się do Pani Prezydent z żądaniem złożenia publicznej deklaracji w tej sprawie.
Nasze wystąpienie wynika z licznych pytań mieszkańców i pracowników MPWIK S.A., którzy mając w pamięci prywatyzację Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej S.A. czują się zagrożeni informacjami o zamiarach sprzedaży kolejnej strategicznej spółki komunalnej.
MPWIK S.A. jest w Warszawie monopolistą w zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków. Jest rzeczą oczywistą, że prywatyzacja naturalnego monopolisty jest sprzeczna z interesem mieszkańców. Celem prywatnego właściciela jest bowiem maksymalizacja zysków, co będzie oznaczać dalsze podwyżki cen podstawowych usług dla każdego mieszkańca.
Kierując się interesem społecznym oczekujemy od Pani Prezydent odpowiedzi na następujące pytania:
1) Czy dopuszcza Pani Prezydent prywatyzację MPWIK S.A.?
2) Czy w Urzędzie m.st. Warszawy lub w MPWIK S.A. były lub są obecnie prowadzone prace zmierzające do rozpoczęcia procesu prywatyzacji tej spółki?
Jako przedstawiciele głównej partii opozycyjnej w Warszawie, oświadczamy, że zdecydowanie sprzeciwiamy się prywatyzacji spółki MPWIK S.A. Jakiekolwiek podjęcie działań w tym kierunku spotka się z naszą stanowczą reakcją. Prawo i Sprawiedliwość będzie organizować w tej sprawie masowe protesty mieszkańców Warszawy w obronie ich elementarnych interesów i praw.
– Jarosław Kaczyński
– Mariusz Kamiński
– Małgorzata Gosiewska
– Artur Górski
– Adam Kwiatkowski
– Przemysław Wipler
Warszawa, 28 czerwca 2012 roku
CZYŻBY ODPOWIEDZIALNI ZA USUNIĘCIE WCZESNIEJSZEGO WPISU MIELI WLASNE STUDNIE I „OLEWALI” GRANDZIARZY !??
30 czerwca o godz. 17:32 633
Jak na tyle osób bawiących się przy oglądaniu meczów, to jest wielki spokój, bardzo fajny pomysł.
kilka fotek ze strefy kibica
http://www.tafel.pl/galerie/category/68-euro2012kijev2.html
http://www.tafel.pl/galerie/euro-2012.html
ludzie całkiem fajnie się bawią
30 czerwca o godz. 21:55 637
W Poznaniu na Placu Wolności też mogłoby co nieco z tej Strefy Kibica zostać..nawet nowa fontanna idealnie sprawdziła się (solidna jest, nie ma co) wśród hucznych imprez, meczy i koncertów. Sama przetestowałam. Poza Euro, na Placu Wolności nic się nie dzieje, poza tym, że przechodzą przez niego ludzie, zupełnie bez zatrzymywania się (bo nie ma przy czym).
3 lipca o godz. 10:05 643
Pomysł jest bardzo dobry. Takie miejsce – jak widać, było potrzebne. Może nie w obecnym kształcie, ale na pewno można by je twórczo rozwinąć. Pomysł z drzewami, ogródkami, wystawami i koncertami pod gołym niebem jest świetny. Dodatkowo zaspokoi w Warszawie potrzebę posiadania centrum odpowiednika Rynku w Krakowie czy Wrocławiu.
3 lipca o godz. 10:52 644
„Drzewa, ogródki, wystawy i koncerty” najpierw pod gołym niebem a potem (bo deszcz) przykryć dachem. Żeby się opłacało dodać galerię handlową i place zabaw dla dzieci. No i pobierać opłaty za wejście. No i jeszcze plac do manifestacji 11 listopada i pierwszej komunii.
A najważniejsze żeby wszystko uregulować i wprowadzić kary za siki i wszystko inne bo „straszni mieszczanie” są ważniejsi. Zabronić picia piwa, głośnej muzyki i radości życia.
I tak zwycięża narodowe drobnomieszczaństwo. Im dłuższa dyskusja tym więcej kołtuństwa w stylu Pani Szwarzman. Koniec dyskusji.
15 lipca o godz. 21:48 653
W swoim czasie pisałem o Łazienkach i urządzeniu w nich „Ogrodu modernistycznego”. Dziękuję za Pana włączenie się i publikację odpowiedzi. Nie wiem z jakiego czasu pochodził poprzedni plan tej strefy (jego ślady zachowały się w układze drzew i krzewów, na szczęście nie usuniętych), ale drastycznie zmienił się jej charakter: zamiast sieci alejek, zakątków – otwarta przestrzeń przecięta prostymi przejściami. Mój opór budziła drastyczna interwencja w niby to zabytkowy park.
Po dłuższej przerwie byłem dziś znów w Łazienkach i widziałem „Aleję Chińską” po przebudowie. Dawna aleja przelotowa obstawiona jest gęsto widocznymi z daleka czerwonymi lampionami (okablowane, więc pewnie świecą w nocy), na mostku na osi Belwederu chińskie maski i dekoracje, symetrycznie do alei dodana duża przestrzeń (nie wiem jak to nazwać) zamknięta łukowymi alejami.
Wszystko to barwne, efektowne – w tym otoczeniu agresywne.
Wiem, że kiedyć była moda na chińszczyznę, nie mam nic przeciw ChRL, która podobno współfinansowała tę przebudowę, ale czy rzeczywiście Łazienki są miejscem na realizacje ambitnych projektów parkowych? Tyle jest innych miejsc w Warszawie.
I jak to się ma do ich, podobno zabytkowego, statusu.
Ciekaw jestem Pana zdania
16 lipca o godz. 21:00 654
Pani Vero,
styl i treść Pani wypowiedzi świadczy tylko o Pani, nie ma natomiast siły sprawczej uczynienia mnie kołtunką. Nawet jeśli przekręca Pani moje nazwisko.
Ludzie, których chciałaby Pani zmusić do życia na co dzień w fekaliach i hałasie, to straszni mieszczanie. Winszuję.
Takie enklawy powinny istnieć, ale nie tam, gdzie zatruwają życie innym.
17 lipca o godz. 8:33 655
Jeżeli faktycznie większość mieszkańców chciała pozostawić strefę, to rządzący powinni to przemyśleć. W moim mieście strefa kibica stanęła w centrum rynku i pomimo że bardzo mi się euro 2012 podobało, to nie mogłam się doczekać aż tak parszywa strefa zniknie. Teraz nie ma po niej ani śladu i wreszcie można spokojnie spacerować po Rynku.
10 września o godz. 22:33 749
Na marginesie, sugestia dla Autora, żeby ew. monitorując przebieg „eksperymentu krakowskiego”, zwrócił uwagę na fakt, że reklamy co prawda znikają z fasad, ale też niestety czasem „dostają nóg”. Jakimś sposobem (wrrrr) do uchwały zakradła się furtka zezwalająca na posiadanie przy sobie znaków graficznych o pow. nie większej, niż 1 m kw. Wobec czego Straż Miejska uznała (z ulgą?), że nie ma podstawy prawnej, aby tzw. „staczy” nękać swoją obecnością. Co dziwne, nawet wtedy, kiedy ci raczą spoczywać na stołeczku, blokując chodnik i prowadząc w istocie działalność komercyjną na terenie miejskim, bez zezwolenia. Czym to się różni od syt., kiedy handlarz rozkłada się z nielegalnym stoiskiem? Moim zdaniem, analogia jest uprawniona. Oczywiście, wieść, że tak robić wolno rozniosła się po mieście szybko…
Mam nadzieję, że wspomniana luka zostanie czym prędzej usunięta, ale dobrze byłoby, gdyby urzędnicy i radni byli narażeni na pytania w tej kwestii.
Pozdrawiam
http://img692.imageshack.us/img692/2448/beztytuulclh.png
10 września o godz. 22:35 750
a tu grupowo:
http://img706.imageshack.us/img706/2264/beztytuunyj.png
NB, pod samym magistratem…