Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej Wrzask w przestrzeni - Piotr Sarzyński o pięknie i brzydocie przestrzeni publicznej

21.09.2012
piątek

Możemy im naskoczyć?

21 września 2012, piątek,

Z krótkiego wypadu do Krakowa wróciłem z mieszanymi uczuciami. Zbudowany i wkurzony. I cały czas nie mogę się zdecydować: czy bardziej zbudowany czy  bardziej wkurzony. A oba te skrajne stany wiążą się z jednym: z Kulturowym Parkiem. Pod Wawel zjechałem na dyskusję zorganizowaną pospołu przez Muzeum Narodowe i Krakowskie Biuro Festiwalowe.  Okazją była wystawa „Za-Mieszkanie” (pisałem o niej już na blogu) zaś pretekstem – moja książka „Wrzask w przestrzeni”. W tej mini debacie wzięły udział m.in. szefowa Muzeum – Zofia Gołubiew i dwie panie wiceprezydentowe Krakowa –Elżbieta Koterba i Magdalena Sroka, a wśród publiczności pojawił się m.in. wybitny architekt prof. Romuald Loegler. Ale to w sumie tytułem wstępu, bo miało być o czymś innym.

Otóż nie mogłem sobie darować okazji, by przespacerować się po Starym Mieście i popatrzeć jak też w praktyce sprawdzają się zapisy w Parku Kulturowym. Przypomnę, że pisałem o jego wprowadzeniu zarówno w „Polityce” papierowej, jak i na tym blogu w tekście „Nadciąga rewolucja”. Była to zatem taka kontrolna mini-wizytacja, w ponad trzy miesiące od ogłoszenia „godziny zero”.

Ogólne wrażenia – jak najlepsze. Odarte z setek (tysięcy) reklam, tablic, billboardów czy plansz, wypiękniało, ukazując w całej okazałości urok architektury. Czasami sobie myślę, że władze miasto powinny skupować te wszystkie zdejmowane reklamy, a następnie zgromadzić je w jednej wielkiej hali i pokazywać narodowi. Dopiero dotarłoby do głów, jak potężne było to czyszczenie.

Aliści od czasu do czasu pozostały jeszcze relikty dawnej reklamowej agresji. Oto na Floriańskiej nad jedną z bram atakuje wściekły artystycznie napis: Buty siedmiomilowe” z dopiskiem „Mamy dobre buty. A Ty?”. Ja? Ja to mam gulę jak widzę tę reklamę i w siedmiomilowych butach rad bym zwiewać gdzie pieprz rośnie.

Prawdziwy szok przeżyłem  jednak dopiero na Rynku Głównym. Już przy wejściu od ulicy Sławkowskiej w oczy rzuca się gigantyczna płachta zasłaniająca całą elewację budynku Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. I znowu buty, tym razem Reeboki. Muzeum należy do miasta i promuje jego walory. Miasto jest też sprawcą powołania parku kulturowego. O co więc chodzi z tą reklamą. Samobój? Prywata? W tym wypadku szpetota jest usprawiedliwiona – płachta zawisła na czas remontu elewacji kamienicy, co jest zgodne z prawem. Ale nie da się ukryć, że kłuje w oczy, oj kłuje.

Poza tym reszta zachodniej pierzei Rynku O.K. Idziemy dalej. Pierzeja północna – w porządku, ślicznie, wschodnia – bez zastrzeżeń. Spokojnie zmierzam ku końcowi spaceru po Rynku gdy nagle staję jak wryty. Nr 22!!! Znowu buty!  Zgrabne, obute nogi prężą się przez trzy piętra. Chętnie bym zgłosił obywatelski donos, ale okazuje się, że władze miejskie ów przypadek dobrze znają. Sypią się kara za karą, sprawa wylądowała w sądzie. I co? I nic. Właściciel kamienicy kpi sobie w żywe oczy ze wszystkiego: estetyki, prawa, społecznych oczekiwań, wezwań, a nawet zwykłej, podstawowej ludzkiej przyzwoitości. A gdy w końcu udało się usunąć jedną reklamę, natychmiast zawisła kolejna i karuzela z przepychankami ruszyła znowu w ruch. Bo wiadomo, że wiele wody upłynie w Wiśle, nim nakazy (po odwołaniach) znów się uprawomocnią. A pieniążki za reklamę bucików płyną nieprzerwanym nurtem. Podobno 100 tys. miesięcznie. A mandat? Maksymalnie 500 zł. Kpina.

Co najciekawsze,  z przeprowadzonego przeze mnie naprędce dochodzenia wynika, iż właścicielami kamienicy są ponoć… jacyś prawnicy  z Warszawy. Że z Warszawy – trudno, utrwalają stereotypy, ale że prawnicy?  Gdybym znał, to chętnie bym wypisał tu ich nazwiska wytłuszczoną czcionką z dopiskiem: „Pogarda – Bezczelność – Buta (butów)”. Ciekawe jak długo będą jeszcze wszystkim pokazywać ów gest Kozakiewicza. A swoją drogą namawiałbym mieszkańców Krakowa do społecznej akcji – bojkotujcie sieć sklepów Centro (z siedzibą w stolicy!), tak jak oni bojkotują Park Kulturowy.

Ale to nie koniec. Przez ostatnie dwa tygodnie żył Kraków innym aktem przebiegłości – barką na Wisłe. Zacumowała pod Wawelem jakieś 3 tygodnie temu. Jest gigantyczna (55 m. długości, trzy poziomy) i pełni funkcje restauracyjno-konferencyjne. A przy okazji doskonale burzy jeden z najładniejszych krakowskich widoków od strony Wisły na Wawel. Nic więc dziwnego, że oburzyły się solidarnie mieszkańcy i władze Krakowa, a miejski plastyk absolutnie nie zgodził się na cumowanie. Okazało się, że z prawnego punktu widzenia sprawa nie jest wcale prosta, a właściciel barki (tym razem nie Warszawiak, a mieszkaniec podkrakowskich Wawrzeńczyc) o dumnej nazwie „Stefan Batory” (król przewraca się w grobie) doskonale wykorzystał luki w przepisach. Trzeba było dwóch tygodni, by urzędnicy znaleźli prawne haki na barkę i skłonili „armatora” do odpłynięcia. Na razie przestawił się na drugi brzeg, więc coś czuję, że ta zabawa w kotka i myszkę wcale się nie skończyła, a jedynie trwa przegrupowywanie sił.

Nie było Parku Kulturowego, nie było kłopotu, a Stare Miasto migało sobie kolorami tysięcy reklam.  A teraz trzeba się użerać, bo zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą: „Mam się dostosować? Możecie mi naskoczyć”. Możemy?

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 15

Dodaj komentarz »
  1. Jakiś czas temu mówiono o Nałęczowie, że ma to być pierwsze polskie miasto bez reklam. Teraz jest Kraków ze swoim parkiem. Po drodze słyszałem też o jakiejś nadmorskiej miejscowości, która miała całkowicie zakazać szpetnych banerów, szyldów i witryn sklepowych. Powoli coś się zmienia. Bardzo powoli.

  2. jednak da się…
    http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12523230,Gigantyczna_reklama_wreszcie_zdjeta_z_kamienicy_na.html

    gdyby jeszcze wywalić z dachu ten kurnik, który świetnie widać z sąsiedniego MCK…
    http://bi.gazeta.pl/im/3/6603/z6603923X.jpg

  3. No nie wierzę własnym oczom!!! Brawo za zdecydowanie. Na kurnik (samowola budowlana) też przyjdzie czas

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Znając pomysłowość naszych speców od small biznesu, ktoś niedługo zburzy kamienicę, postawi w jej miejscu gigantyczną szklarnię, a plakaty reklamowe zawiesi „wewnątrz” budynku 😉

  6. Moje rodzinne miasto Kalisz jest ciekawym przykladem tego jak fantastycznie dzialali urbanisci i architekci Polski miedzywojenej. Miasto kompletnie zniszczone w sierpniu 1914 zostalo po 1918 r. przepieknie odbudowane z zachowaniem sredniowiecznej siatki ulic, ale bardziej unowoczesniona zabudowa. Owczesna uboga Polska poradzila sobie z odbudowa calego miasta, a obecni wlodarze od kilku juz lat nie potrafia naprawic zabytkowego Mostu Kamiennego z lat 1820. Jak to ujal jeden z lokalnych komentatorow, prezydent miasta Kalisza zaslynie tym, ze zastal most kamienny, a zostawil drewniany.

  7. odzyskujemy Krupniczą…
    http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12535511,Dzien_bez_samochodow__Krakow_wyrzucil_je_z_calej_ulicy_.html

    czyli zatwardziałym kierowcom też możemy naskoczyć.

  8. „Krakowska straż miejska udaremniła dziś w nocy próbę zawieszenia reklamy na kamienicy przy Rynku Głównym 22.”
    http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12548778,Straznicy_udaremnili_zawieszenie_banneru_na_kamienicy.html#ixzz27TT98Yzq

    miejska partyzantka…

    podoba mi się ta akcja bezpośrednia. nareszcie nie kończy się na przerzucaniu papierów, podczas gdy kasa z nielegalu leci…

  9. Relacje z Krakowa coraz ciekawsze. Tylko czekać, a tytuły krakowskiej prasy będą przypominać gangsterskie filmy: „Pościg straży miejskiej za wieszającymi billboardy. Doszło do wymiany ognia”

  10. Szanowny Panie Redaktorze,
    jeśli Pan chciałby zażyć „jeszcze nieco sensacji” proszę się zainteresować w jaki sposób nabyto własność tej kamienicy w Rynku. To dopiero historia….

  11. A może jakieś tropy do węszenia dostanę…..

  12. Drogi Panie Redaktorze,
    to link do artykułu znanej gazety krakowskiej (niegdyś ikac?) nie chcę Pana podszczuwać (choć zdaje się i tak to robię) ale proszę zwrócić uwagę. Może któreś się powtarzają z kamienicą Rynek 22?

  13. chodziło „może któreś nazwiska” się powtarzają

  14. A gdzie ten link? Czuję, że jakieś mroczne siły czuwają nad przepływem informacji 😉

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php