Między podróżami.
Usprawiedliwiałem się, że będę mało pisał, bo będę dużo podróżował. A to na okoliczność programu „Blaski i Wrzaski”, który przygotowuję dla TVP1. Właśnie mam tygodniową przerwę w zdjęciach, więc rzuciłem się do klawiatury, by spisać kilka refleksji z dotychczasowych nagrań. Zacznę od kilku informacji. Nagrywamy na zapas, by zdążyć przed prawdziwą zimą i prawdziwymi mrozami. W sumie cykl liczy sobie 9 odcinków emitowanych co drugą sobotę o 11.35 w TVP 1. Jeden odcinek już był na antenie (ale można go w każdej chwili obejrzeć na stronach internetowych TVP), następny w przyszłą sobotę. Pierwszy był poświęcony zmieniającemu się obliczu Śląska na przykładzie budownictwa akademickiego (CINIBA, „Symfonia”), drugi będzie o zaśmiecaniu polskich gór złym budownictwem (ale też o przykładach pozytywnych). Mamy już materiał i do kolejnych części m.in. o chaosie urbanistycznym przedmieść polskich miast oraz o tym, jak centra miast przenoszą się do handlowych centrów.
Podróżujemy w trójkę. Jest jeszcze Ania Jurksztowicz, piosenkarka i menadżerka muzyczna, która w naszej grupie reprezentuje głównie uczucia, wrażliwość na piękno, emocjonalność. Jest Kuba Szczęsny, o którym ostatnio bardzo głośno – projektant najwęższego domu świata. Na nim ciąży odpowiedzialność intelektualna – musi się w przystępny sposób dzielić swą wiedzą. I robi to doskonale. No i ja – taki trochę moderator, przewodnik stada. Na zdjęciu poniżej – wędrując przez stare Katowice.fot. Justyna Burdon/TVP
Nie mnie oceniać, czy program jest fajny, choć mam wrażenie, że wyraźnie się rozkręca – z każdym odcinkiem wydaje się być ciekawszy i lepszy merytorycznie. Dla mnie osobiście najciekawszym elementem każdego programu jest segment, który nazwaliśmy „Co by tu poprawić?”. Wiadomo, poprawiać jest co. Nie wszystko jednak wypada nam ruszać, bo zabierając się za projekty żyjących architektów natychmiast moglibyśmy spotkać się z kontrą – protestem, a nawet procesem o naruszenie praw autorskich. Rzecz jasna najchętniej człowiek by przystawał, zjeżdżał z lawety potężnym buldożerem i… po sprawie. Gdyby się tak dało… U nas więc zabawa polega na tym, że po drodze fotografujemy coś, co ewidentnie nam się nie podoba. Jakieś opuszczone podwórko, zaniedbane pawilon handlowy itp. Zdjęcia przesyłamy do pracowni architektonicznej, która ma 1-2 dni, by przedstawić wizualizację z proponowanymi zmianami. Naprawdę, wychodzą z tego zaskakująco ciekawe rzeczy i – mam nadzieję – dające wiele do myślenia właścicielom podobnych nieruchomości: „Patrzcie, jak minimalnymi kosztami można poprawić jakość przestrzeni publicznej”. Uważam, że takie praktyczne przykłady znacznie bardziej trafiają do wyobraźni odbiorców niż cokolwiek innego (łącznie z naszymi pogaduchami).
Zatem zapraszam wszystkich, którzy trafiają na mój blog do oglądania programu. I będę bardzo wdzięczny za wszelkie komentarze, opinie, a przede wszystkim – uwagi.
30 października o godz. 17:51 5146
Bardzo zacny program, choć, skoro to o architekturze, chciałoby się więcej architektury a mniej, z całym szacunkiem, prowadzących. No i piękny pomysł z wizualizacjami przestrzeni.