Kompletnie mnie zatkało, gdy podano, że w głosowaniu internautów na najpiękniejszy budynek w Polsce w konkursie „Życie w Architekturze” zagłosowało 368 tys. osób. Aha – pomyślałem, gdy już zatkanie ustąpiło – nie jest źle. Jednak ludzie w Polsce interesują się architekturą. Za chwilę mnie jednak zatkało po raz drugi – gdy dowiedziałem się, kto zwyciężył! I to zatkanie ustąpić nie chce. Otóż pierwsze miejsce zajął terminal pasażerski portu lotniczego w Lublinie. W pierwszym momencie ujął mnie ten wybór. Aha – pomyślałem sobie dalej z entuzjazmem – nie tylko Polacy masowo interesują się architekturą, ale jakie mają wyrafinowane gusty! Nie wybrali obsypywanego pochwałami i wszelkimi nagrodami Centrum Informacji Naukowej z Biblioteką Akademicką w Katowicach. Nie dali się złapać na lep projektów wielkich i efektownych – stadionów, muzeów, osiedli mieszkaniowych. Nie urzekły ich niezwykłe projekty domów jednorodzinnych. Swoją uwagę skupili natomiast na projekcie kameralnym, nie rzucającym się aż tak bardzo w oczy, eleganckim, ale nie rewolucyjnym. Spośród 120 propozycji, często powszechnie znanych, wyłuskali ten oto lubelski projekt. No, no – tkwiłem w miłym stuporze.
Pewien niepokój wzbudził we mnie laureat nagrody drugiej – Przystań na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy. Projekt bez wątpienia świetnie wkomponowany w otoczenie, wysmakowany. Ale żeby drugie miejsce… Doprawdy, pogratulować rodakom niezależności sądów – myślałem, ale jednak z narastającą już niepewnością. Dla pewności szybko spojrzałem na miejsce trzecie: rozbudowa Teatru Rozrywki w Chorzowie!. Nie CINIBA, nie 19 Dzielnica, nie siedziba Agory, nie Muzeum Lotnictwa, ani wrocławska Renoma i wiele innych. Ale Teatr Rozrywki.
Dysonans poznawczy nasilał się. No przecież nie może się mylić blisko 400 tys. Polaków – przekonywałem sam siebie. Przekonywałem bez przekonania. Chyba, że – kombinowałem – chyba, że nie o prawdziwy wybór ulubieńca tu chodzi, ale o lokalny patriotyzm. Zacząłem wędrować po miejskich stronach internetowych Bydgoszczy, Lublina i Chorzowa. I co się okazało? We wszystkich tych miastach rozkręcono potężną akcję pod hasłem: głosujcie na nasze! W kilku innych zresztą też, ale tu akurat lokalne społeczności okazały się najbardziej zdyscyplinowane, najbardziej gotowe do leczenia własnych kompleksów. Wyniki konkursu niewiele więc mają wspólnego z jego nazwą („Ulubieniec Polski”) ale dobrze świadczą o lokalnym patriotyzmie w niektórych miastach.
W tej sytuacji blednie też imponujący wynik 368 tysięcy. Na szczęście nie blednie do końca. Bo jeśli nawet większość z uczestników zagłosowała bezwiednie, automatycznie, na „swojego”, to jednak – chciał nie chciał – dowiedzieli się, że taki konkurs istnieje, że istnieje też piękna architektura, której warto się przyglądać. Że głosować można nie tylko na najlepszą parę „Tańca z gwiazdami”. Może nawet część z nich pooglądała „z rozpędu” zdjęcia prezentujące innych kandydatów? Jakaś więc edukacyjna rola została wypełniona. A reszta, to już problem organizatorów, by przekonali wszystkich, że Polakom jak kraj długi i szeroki, od Świnoujścia po Ustrzyki i od Suwałk po Jelenią Górę, najbardziej podoba się terminal w Lublinie.
20 listopada o godz. 16:58 5596
Rozweselił mnie ten wpis. Bez ironii. Polacy Mistrzami Internetu!
21 listopada o godz. 11:37 5603
Ach, biedactwo. Chyba się rozpłaczę. Bo Pan Sarzyński nic nie miał przeciw temu, by organizować akcję internetową wybierania Mazur jako cudu świata. To było „nasze i nam się należy”. A tu akurat nagle odkrył szowinizm i kompleksy. Wybiórczo, czy wynik nie po myśli?
21 listopada o godz. 16:49 5605
Ten wybór to chyba bardziej złożony problem – przecież ten terminal został wytypowany jako jeden z trzech najlepszych budynków publicznych (obok biblioteki katowickiej i krakowskiego muzeum lotnictwa) przez profesjonalne jury tego konkursu, a 5 grudnia dowiemy się czy aby jurorzy nie zgodzą się z vox populi. To w sumie dość zaskakujący wybór, do zrealizowany terminal jest rodzajem „ogryzka” koncepcji konkursowej i pierwotnego projektu (na skutek decyzji o finansowaniu przycięto mu „skrzydła” i „ogon” !). Natomiast przystań w Bydgoszczy – świetnia, a przez profesjonalne jury najwyraźniej nie zauważona…
23 listopada o godz. 12:58 5625
Zaświadczam na moim skromym przykładzie, że edukacyjna rola została wypełniona. Architekturze na stronie internetowej konkursu poprzyglądałam się.
Na terenie między Bałtykiem a Tatrami jedno misio więcej wie, że jest taki konkurs.
24 listopada o godz. 12:03 5631
Nie popieram przekonania autora, że na budynek portu w Lublinie głosowali przede wszystkim lublinianie. Gdyby autor zajrzał w logi portalu konkursu szybko mógłby zweryfikować swoje przekonanie, gdyby zaś dokładniej przeczytał posty z forów na które zaglądał – łacno przekonałby się, że opinia o budynku wśród lublinian jest taka, jaką zaprezentował Grzegorz Buczek. Lublinianie nie mogą odżałować, że piękna w pierwotnej wersji koncepcja architektoniczna aż tak została okrojona. Czy jest to powód do pospolitego ruszenia w kwestii „piękne to je, co je moje”? (jak śpiewał Grześkowiak – nooo, prawie tak)? Śmiem wątpić i wątpię, i to bardzo mocno. 😉
30 listopada o godz. 12:10 5691
No niestety w dużej mierze tak to z tymi internetowymi konkursami jest. Ostatnio głosowałam w konkursie na rysunek szkolnych koleżanek mojej córeczki,zachęcona kampanią promocyjną w szkole, wykazując się jak to nazwał Gospodarz lokalnym patriotyzmem:) . Przy pomocy własnych skrzynek internetowych, skrzynek męża, dziecka i siostry zdołaliśmy wygenerować około 8 głosów. Niestety mimo wysiłków chyba nie wygraliśmy – inna szkoła okazała się większa lub bardziej zdyscyplinowana 🙁
Tak to chyba niestety z tymi internetowymi konkursami jest. Ale zawsze to jakiś impuls, choćby dla lokalnej społeczności.
Pozdrawiam serdecznie
6 grudnia o godz. 11:21 5737
Odszedł Oscar Niemeyer :-((
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/globo-tv-zmarl-swiatowej-slawy-architekt-oscar-nie,1,5323847,wiadomosc.html